Układ- definicja patologii
W polskiej krainie potiomkinowskich szyldów kryjących za sobą namiastki tak reklamowanych treści... W tym całym systemie dostrzegłem kolejną wydmuszkę. Wybory prezydenckie. Kolejny marionetkowy spektakl obok wyborów lokalnych i parlamentarnych, w których idzie tylko o to by zarzucić całą tą antyoligarchiczną opozycję pozaparlamentarną milionem wydrukowanego z państwowej kasy śmiecia. By zakleić wszelkie ich plakaty plakatami oligarchii. Zdaje się że w Egipcie jest nawet lepiej.
Czyż to nie kpina że kampanie 4 głównych kandydatów są finansowane z pieniędzy podatników? Zezwala na to art. 85 ustawy o wyborze prezydenta PR. Czytamy: "Środki finansowe komitetu mogą pochodzić jedynie z (...) wpłat funduszów wyborczych partii politycznych tworzonych na podstawie przepisów ustawy z dnia 27 czerwca 1997 r. o partiach politycznych". A, jak wiemy, 4 wielkie partie dostają rocznie miliony dotacji budżetowych, zaś partie z poparciem 1-3 % ich nie otrzymują, nawet stosownie do swoich niewielkich wyników. System się więc konserwuje, a nowi kandydaci mają bardzo utrudniony start na mocno wykrzywionym subwencjami rynku. Nie zainwestują w kampanię, bo nie wygrają.
Ostatnio Karol, bądż co bądż trochę w Polsce cudzoziemiec, wtajemniczył mnie w znaczenie słowa "układ" w polskim kontekście. Układy wcale nie są jedynie ideowe. Są towarzyskie. Albo popieramy dany "układ", albo jesteśmy wrogami. Polska jest krajem układów, i szkoda że żaden z kandydatów nie chce przeciąć tego węzła gordyjskiego, rozcinając węzeł jak mieczem. Sądzę że wprowadzenie demokracji byłoby takim cięciem, przywróciłoby w wielu sektorach zdrowy system w którym liczy się praca, wiedza, osobiste zdolności, a nie - znajomości i oddawanie przysług.
(rf)
Czyż to nie kpina że kampanie 4 głównych kandydatów są finansowane z pieniędzy podatników? Zezwala na to art. 85 ustawy o wyborze prezydenta PR. Czytamy: "Środki finansowe komitetu mogą pochodzić jedynie z (...) wpłat funduszów wyborczych partii politycznych tworzonych na podstawie przepisów ustawy z dnia 27 czerwca 1997 r. o partiach politycznych". A, jak wiemy, 4 wielkie partie dostają rocznie miliony dotacji budżetowych, zaś partie z poparciem 1-3 % ich nie otrzymują, nawet stosownie do swoich niewielkich wyników. System się więc konserwuje, a nowi kandydaci mają bardzo utrudniony start na mocno wykrzywionym subwencjami rynku. Nie zainwestują w kampanię, bo nie wygrają.
Ostatnio Karol, bądż co bądż trochę w Polsce cudzoziemiec, wtajemniczył mnie w znaczenie słowa "układ" w polskim kontekście. Układy wcale nie są jedynie ideowe. Są towarzyskie. Albo popieramy dany "układ", albo jesteśmy wrogami. Polska jest krajem układów, i szkoda że żaden z kandydatów nie chce przeciąć tego węzła gordyjskiego, rozcinając węzeł jak mieczem. Sądzę że wprowadzenie demokracji byłoby takim cięciem, przywróciłoby w wielu sektorach zdrowy system w którym liczy się praca, wiedza, osobiste zdolności, a nie - znajomości i oddawanie przysług.
(rf)
Posted by Adam Phoo
on 17:02.
Filed under
komentarze historyczne
.
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0