Jest mało architektów których naprawdę cenię. Jednym z nich jest Friedrich Gilly, urodzony w 1772 roku w Dąbiu, wówczas miasteczku pod Szczecinem, a dziś dzielnicy tego miasta. Urodzony w rodzinie hugenockich uchodźców, był synem mistrza budowlanego, który od jego dzieciństwa zabierał go w swoje służbowe podróże.
Młody Friedrich uznawany był już w dzieciństwie za jednostkę wybitnie uzdolnioną. Naukę kontynuował w klasie architektury w Akademii Sztuk w Berlinie, założonej w 1696 roku. Rozgłos zdobył udziałem w konkursie na pomnik Fryderyka Wielkiego w 1796, w którym wzorował się m.in. na pracach francuskiego wizjonera neoklasycznego, Etienne-Louis Boullée.
Podczas konkursu obwołano go największym geniuszem architektury. W wieku 26 lat wykładał już w akademii budowlanej. Zmarł na gruźlicę w wieku 28 lat w Karlowych Warach.


Fot. Projekty Gilly'ego- Pomnik Fryderyka Wielkiego, cc wikimedia
Jego jedyne ocalałe dzieło, znajdujące się akurat na terenie Polski, jest w stanie rozpadu. Opuszczone, nieoznaczone. Jakieś 3-4 miesiące temu spacerowałem po Brzegu Dolnym. Nigdzie nie było informacji o owym architektonicznym skarbie. Jest on zabazgrany, rozkradany. Zrujnowany. A jest to jedyne dzieło tego wybitnego młodego człowieka, które przetrwało po dziś dzień.
Ruina mauzoleum w Brzegu Dolnym projektu Gilly'ego, cc. wikimedia
Inne projekty artysty