Archiwum bloga

dailyvideo

Ten kraj zatonął w chrzanieniu, intelektualnym niedbalstwie

Chrzanienie, pieprzenie to bynajmniej nie kolokwializm, ale również termin naukowy. Esej "On Bullshit" (dokładnie: "O Gównoprawdzie") amerykańskiego filozofa Harry'ego G. Frankfurta zrobił niebywałą karierę w świecie nauki i nie tylko, trafiając na listę dziesięciu najlepiej się sprzedających książek naukowych w USA po jego opublikowaniu przez wydawnictwo uniwersytetu Princeton. W pracy tej autor definiuje to pojęcie, pozwalając je odróżnić od blefu, humbugu i kłamstwa.

"Odra" (październik 2007) drukuje esej Frankfurta jak i pracę Leszczyńskiego pt. "O skutkach intelektualnego niedbalstwa". Jak definiuje Leszczyński na podstawie Frankfurta;

"pierdolenie, chrzanienie to wypowiedź lub ciąg wypowiedzi sformułowanych bez troski o związek z faktami (prawdziwość bądź fałszywość), wyłącznie po to, aby osiągnąć pewien efekt, którym może być na przykład chwilowe zaciekawienie słuchaczy, wpłynięcie na ich poglądy lub emocje, promocja pewnych postaw czy też ukazanie siebie w pewnym świetle."

Obawiam się że ten kraj tonie w chrzanieniu. Leszczyński pisze np. o chrzanieniu politycznym:

"jest wysoce sprofesjonalizowane stosowane z wielką umiejętnością, znawstwem i kunsztem, nie będzie więc przesady w stwierdzeniu iż mamy tu do czynienia z doskonałym rzemiosłem na którego opanowanie poświęca się dużo czasu i pieniędzy. Zauważy ktoś że bez tego nie byłoby polityki, pierdolenie stanowi bowiem jedną z jej cech istotnych i to taką co do której zwykle panuje cicha umowa, aby nie brać jej poważnie." 

Mówi on o całej kulutrze chranienia, opierającej się na trzech wielkich filarach: egzaltacji, arogancji i ignorancji.

W ogóle zadziwia mnie ile w tych wszystkich dyskusjach jest nienawiści, jadu, braku szacunku, agresji. Dla przykładu ostatnio nabrzmiał spór na linii posłanka Senyszyn- katolicy. Pani Senyszyn wnioskując z gruntownej lektury jej bloga, za swoją polityczną idée fixe obrała zwalczanie wpływów Kościoła Katolickiego w życiu publicznym: szkolnictwie, służbie zdrowia (antykoncepcja etc.), chce ograniczyć jego finansowanie z pieniędzy podatników. Jej komentarze są przepojone brakiem sympatii, wręcz nienawiścią i agresją.

Nie inaczej ma się sprawa z drugiej strony. Każdy chyba zna poziom mowy nienawiści i agresji występujący w niektórych środowiskach katolickich (por. Alina Cała, "Radio Maryja" http://or.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=72&Itemid=67 ). Przy tej erupcji nienawiści blog p. Senyszyn jest wręcz głosem delikatności. Inni hierarchowie odmawiają niekatolikom nawet prawa do publicznego określenia swoich problemów (por. "Życiński o liście polskiej lesbijki", http://www.gazetawyborcza.pl/1,76842,4805270.html ).

Sprawa jest prosta jak drut: w tym kraju żyją katolicy jak i niekatolicy. Jedni drugich od lat nie szanują, wręcz nienawidzą. Większość chce by innowiercza mniejszość żyła wg zasad wyznania większości. Obawiam się, że stąd bierze się zastój i stagnacja w polskiej polityce- cóż bowiem można powiedzieć o poprzednim rządzie ponad to iż była to przepychanka katolików z niekatolikami?

Stosując Brzytwę Ockhama, odcinając redundancje możnaby stwierdzić iż p. Senyszyn w niemiły, arogancki wobec katolików sposób domaga się poszanowania tego że jakaś spora część tego narodu nie jest wyznania katolickiego wobec czego np. nauka religii w środku zajęć a nie na ich końcach jest krzywdząca dla niekatolików. Zaś katolicy generalnie tego prawa do bycia niekatolikiem nie uznają, osoby takie uznając za zepsute. Prawdziwy naród polski widzą jako wyłącznie katolicki, innowierców nie szanują, a już na pewno nie ich prawa. Tu nie ma dyskusji i argumentacji, tu jest tylko nienawiść i wrogość, polana chrzanieniem.

Całość tej debaty możnaby ograniczyć do kilkunastu podpunktów, argumentów obu stron. Nie zrobił tego jednak nikt. Giniemy w gigantycznym informacyjnym chaosie, z czego spora część informacji ma niską wartość. Ciężko czytać codzienną prasę, bowiem nikt obiektywnie nie porządkuje, nie katalogizuje wydarzeń. Angloamerykański standard "newspaper of record", gazety odnotowującej wszystkie ważniejsze wydarzenia, nie istnieje, na polski tłumaczy się go jako "gazeta opinii", co jest błędem semantycznym- to nie to samo!

Zamiast tego mamy różne gazety dolnej półki, piszące o tym, o czym dziennikarze akurat mają przemożną ochotę napisać, i zwykle jeszcze temat nie jest opisany wyczerpująco. A podobno nieodłącznym elementem cywilizacji Zachodu jest mania katalogizowania i porządkowania. Nie ma jej za wiele u nas, a jak piszą niektórzy, nie mamy w istocie z tą cywilizacją tak wiele wspólnego jak wielu sądzi.

Giniemy więc w bałaganie, stoimy niemal w miejscu. Co mądrzejsi stąd uciekają- nauczeni doświadczeniem nie liczą na poprawę. Wszak wystarczy spojrzeć na jakość argumentacji w polskiej prasie i porównać ją np. z brytyjskim Guardianem. Tu królują epitety i chrzanienie, tam liczy się argumenty i dorobek nauki.

Posted by Adam Phoo on 16:07. Filed under . You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0

0 komentarze for Ten kraj zatonął w chrzanieniu, intelektualnym niedbalstwie

Leave comment

Ostatnie doniesienia

Ostatnie komentarze

Galeria zdjęć