Parma przywitała mnie deszczem. Oglądam teraz program wyborczy w telewizji włoskiej. TG24. Pierwszy z oglądanych o 11 wieczorem kandydatów do rządu regionalnego w Emilia Romagna opowiada o zmniejszeniu emisji zanieczyszczeń poprzez wprowadzenie miejskich przewozów kolejowych. Następna kandydatka też męczy o ekologii, i kolejni dwaj także.

W Polsce wybory samorządowe są jednak bez porównania bardziej sfałszowane niż w tele-reżimie Berlusconiego. Dla niezależnych komitetów kandydatów mediokraci dają jedynie minimalny czas antenowy jaki wynika z przepisów. Po kilkanaście-kilkadziesiąt sekund na kandydata, czyli śmiech na sali, jeszcze w dodatku nie w prime-time. Tutaj zaś – niekatoliccy kandydaci w prime-time, i to jeszcze udzielający wywiadów. Teraz przegląd prasy, i jest to przegląd mediów także cyfrowych, a nie jedynie papierowych. Część mediów to jakieś gazety w sieci.

Chodziłem po Parmie przez 3 godziny. Strasznie konserwatywne miasto, Nie było jednego skejtszopu. A fascynuje mnie poczucie mody niektórych Włochów w moim wieku. Muszę soebie chyba skompletować takie ciuchy jak oni, i wyglądać jak z wybiegu mody. Jakieś apaszki, jakieś salopetki. Widziałem salopetki (tudzież pumpy) adidasa w sieci, kosztują 250 złotych.

Włochy są konserwatywne. Polska też jest konserwatywna, ale polski konserwatyzm jest katolickim konserwatyzmem w krzywym zwierciadle. Włosi są mimo ich konserwatyzmu muzykalni. W mieście ponadstutysięcznym w poniedziałek w operze jest koncert. Grają przepiękną kompozycję Pucinniego. Opera to barokowy klejnot, oczywiście drewniana w środku, to ten typ opery która od razu cała płonie gdy ktoś zaprószy ogień.

Fot. Teatro Regio, Parma, wg http://www.spazio-italia.de


W polskich miastach tej wielkości opery albo są straszącą od wojny ruiną na rynku (Głogów), albo od lat takowe obiekty są nieczynne (Legnica, Płock, Zielona Góra, Kielce, Rzeszów, Olsztyn). W poniedziałek drzwi zastaniemy zamknięte, tak samo we wtorek i wszystkie inne dni tygodnia. Zamknięte od lat i dekad.

W TG24 straszył Berlusconi, podobnie jak w TVN24 straszy jego polski odpowiednik. Dziś mamy tele-dyktatury. Oparte na dominacji w mediach, kontroli nad mechanizmem przypominania i pamięci. Kontroli nad agendą problemów poruszanych w mediach. Manipulacja? A czym są Włochy? Czym jest Polska? We Włoszech miejscowy władca nie musi uciekać się do zastraszania przeciwników- osobiście kontroluje 80 % rynku telewizyjnego, jak ongiś mi donoszono.

Słuchając przepięknego Pucciniego w operze-klejnocie zastanawiałem się, dlaczego polski konserwatyzm jest taką popą? Tutaj można chociaż iść do opery i oglądać klaskających i piejących z zachwytu konserwatystów. Włochy żyją przeszłością, już w czasach wybuchu reformacji centrum Europy przeniosło się z północnych Włoch do północnej Europy: Niderlandów, północno-zachodnich Niemiec, Anglii, Flandrii. Europejski „banan” (strefa największej urbanizacji) uległ przebiegunowaniu.

Dziś Europa Północna klaska minimalistom, tutaj zaś trafiam jakieś wiek, 2 wieki wstecz. Młodzi ludzie są w tym społeczeństwie niemal niewidoczni. Ale widac bogactwo i luksus. Jest bez porównania bardziej ekologicznie niż w Polsce. W centrum Parmy ograniczono ruch samochodowy praktycznie do zera. Wjeżdżają tylko autobusy, z rzadka jakieś inne pojazdy, oraz kursują trolejbusy. Na dworcu kolejowym po kilkanaście odjazdów na godzinę, w Polsce byłoby ich z 5 razy mniej.
Tory są w wielkim remoncie. Wokół Parmy zbudowano niekończący się wiadukt kolejowy po którym gna omijająca miasto szybka kolej. Podobną odnogę szybkiej kolei wprowadzono do wewnątrz miasta, rozgrzebując całą okolicę naszego hotelu. Niemal wszystkie autostrady są płatne.

W Polsce nie udało się zbudować podobnego korporatystycznego- etatystycznego reżimu. W polskiej gospodarce nieruchomościami pozostał komunistyczny reżim, znaczna część nieruchomości kraju jest zdaje-się komunalna, jeszcze inna- spółdzielcza, też prawie niczyja, bo spółdzielnie mają rozproszony akcjonariat i przez to są podręcznikowym przykładem wywoływanego przez tą sytuację problemu skupienia władzy w ręku managerów, nie akcjonariuszy. Kochają spółdzielnie tylko utopijni socjaliści.i komuniści, których w Polsce nie brakuje.

Polscy narodowi solidaryści, polscy korporatyści i etatyści- ponieśli porażkę. Zbudowali obdrapane slamsy. Slamsy pełne megabiednej ludności. Polski katolicki etatyzm, polski reżim solidarystyczny są jeszcze bardziej ospałe od zaspanej gospodarki włoskiej. Tutaj, w mieście przecież średniej wielkości, są liczne luksusowe sklepy z pięknym, choć konserwatywnym wystrojem wnętrz jakiego nie widziałem w Warszawie. Są liczne restauracje, w ilości bez porównania większej niż w podobnych miastach Polski.

Mieszkam na Starym Mieście w Warszawie, które jest wymarłą, nudną dzielnicą. Na każdą imprezę muszę z mojej dzielni wyjeżdżać. Cała ta dzielnia jest de facto własnością polityków, urzędników dysponujących nieruchomościami. Bar dla gejów przy mojej ulicy rządzący solidarysta zamknął, a było to jedyne miejsce na całej dzielni gdzie jeszcze coś się działo. Bywał tam brat mojego sublokatora, który nawet przykuł się do kaloryfera gdy eksmitowano ten klub. Dziś brat mojego sublokatora wyprowadził się do Paryża. We Francji wziął związek cywilny, ślub, ze swoim gejfriendem. Ot, taka historia od mojego sublokatora. Może jest ich znacznie więcej, tylko że nie ma dla nich miejsca w polskiej katolickiej prasie. Bo jesteśmy krajem wyznaniowym, krajem katolickim.

Ale miło widzieć że we Włoszech jednak jest wolność słowa z okazji wyborów. W Polsce gdy mówiłem na dokładnie taki sam temat, publicznie protestując przeciwko niszczeniu infrastruktury transportu zbiorowego w jednym z polskich miast, nasz protest ocenzurowała gazeta obozu rządowego. Miałem okazje przekonać się jak na chama można manipulować opinią publiczną. Dobrze zobaczyć, że we Włoszech nie mają tyle manipulacji co w Polsce.