Jeśli istnieje jakaś karma całych narodów, Polska ma z nią problem, większy nawet od hitlerowskich Niemiec. Niemcy się bardzo zmieniły, są liberalne, wielokulturowe, proekologiczne, nawet miejscami progejowskie. Dziś to Polska ma w sobie znacznie więcej elementów faszyzmu, narodowego socjalizmu. Opinia Polski w Europie jest podobna jak opinia o Austrii po epoce Jörga Haidera. I przecież nie jest nietrafiona. 


 
Pamiętam gdy mieszkając w Wielkiej Brytanii czytałem doniesienia o Polsce władanej przez LPR, SO i PiS. Dziennikarze tamtych mediów pisali całostronicowe artykuły o polskich „faszystach z LPR-u”. To, czy ci ludzie istotnie są/ byli faszystami, pozostawiam historykom. Niemniej to w Polsce wykwitło „radio tylko dla Polaków” (i to jeszcze Prawdziwych) które nadało setki programów z hasłami antysemickimi. Do dziś nikt tego publicznie nie odwołał, oficjalnie i urzędowo nie potępił, nie przeprowadził procesu, nie zebrał dowodów. To sami obywatele stworzyli internetowe archiwa antysemickich nagrań z tego radia (http://www.radiomaryja.pl.eu.org/ ).
 
W Polsce panuje totalna zgoda na antysemityzm, i tylko oburzeni obcokrajowcy wytykają sprzedawanie na ulicach polskich miast obrazków z "chytrym Żydem" (istotnie, nawet mi je oferowano), czy tym podobne przykre incydenty codzienności. Wszyscy wiemy, co znaczy słowo: żydzić, a oburzalibyśmy się gdyby w całej Europie ktoś używał słowa „polaczyć”. Żydzi, obok masonów są częścią wielkiej narodowej paranoi, która wciąż żyje w umysłach wielu obywateli nie mających dostępu do Internetu i zdanych jedynie na media napowietrzne, gdzie takie teorie powtarzano, ale ich nigdy nie odwołano. One zostały.
 
Polska, to wg europejskich badań społecznych jeden z przodujących krajów Europy pod względem islamofobii. Wg niektórych badań 55 % naszych rodaków Arabów nie lubi. Kwitnie romofobia (59 %), i nie wiedzieć czemu, fobia wobec obywateli Rumunii (51 %). Łatwo więc jest nam prowadzić wojny w krajach arabskich. Ilu polskich widzów obejrzało film Marjane Satrapi zatytułowany „Persepolis”? Wyzierają z niego zwykli liberalni mieszczanie, bawiący się na zakrapianych domowych imprezach, złapani najpierw w dyktaturę szacha, która była niczym przy następnej dyktaturze „prawdziwych patriotów”.
 
Co Polacy wiedzą o islamie? Czy znają zwykłych muzułmanów na co dzień żyjących w Europie Zachodniej? Co wiedzą o życiu i mentalności tamtych ludzi? Z rzadka jeżdżą tam na wakacje, ale bariera językowa uniemożliwia im integrację z miejscowymi- nie znają nawet angielskiego. Nie porozmawiają z arabskim didżejem, nie porozmawiają ze swoimi arabskimi rówieśnikami, dość normalnymi. Czasem poznają polskojęzycznego Araba, pana Przewodnika na północnoafrykańskiej wycieczce, co chwila robiącego aluzje do stanu swojej demokracji.
 
Nie zauważą że w Polsce przecież jest podobnie jak tam: w eksponowanych miejscach plakaty „oficjalnych” partii mających wielkie fundusze, a cała opozycja zepchnięta na śmietniki i zakamarki, skąd wyzierają plakaty tych którzy na kampanie nie mają pieniędzy. W Polsce tak samo- zobacz gdzie wiszą plakaty partii pozaparlamentarnych? Demokrację mamy równie iluzoryczną jak wiele z krajów Maghrebu, choć silniejsze niezależne media i Internet. Polska gospodarczo jest na poziomie Maroka, jak dowodzą statystyki.
 
Dla polskiej karmy kluczowy wg mnie jest brak rozliczenia z okresem przedwojennym oraz z Holokaustem. Każdy widz zauważy że przed wojną miały miejsce pogromy Żydów, getta ławkowe, a antysemickie gazety katolickie nakłaniające do fizycznej przemocy wobec Żydów miały milionowe nakłady.
 
"Tydzień odżydzania księgarstwa dał w Warszawie pożądane wyniki" - donosił "Mały Dziennik", wydawany przez M. Kolbego we wrześniu 1937. "Od tygodnia organizacje narodowe trzymają straż przy ul. Świętokrzyskiej, aby młodzież szkolna nie kupowała książek u żydów. (...) Proszę przechodzić, lecz do żyda nie wchodzić, bo może spotkać nieprzyjemność"- pisano. "Profanacja kościoła przez żyda", "Żydzi winni plugawej zbrodni", "Żydzi, wszędzie żydzi" [pisownia oryginalna] - donosiły nagłówki. "Dziennik Ludowy" pytał wówczas: "czy gazeta jest organem duchowieństwa katolickiego, czy hitleryzmu?"
 
Do dziś z tamtym okresem jako naród się nie rozliczyliśmy. Są profesorowie znani z podważania tezy iż w Oświęcimu wymordowano ponad milion Żydów. Zaprzeczają oni polskiemu pogromowi Żydów w Jedwabnem, kwestionują rolę polskich mieszkańców w tym procederze.
 
Odkrycie brunatnej przeszłości Polski jest otwarciem puszki z gównem. Jej otwieranie ma konsekwencje polityczne- w Polsce wciąż istnieją politycznie spadkobiercy dawnych ideologii, które, obudzone po latach komunizmu, mają się nadspodziewanie dobrze. Polska jest dziś taką Austrią Jörga Haidera, krajem z nierozliczoną przeszłością, i tą mniej dawną, i tą całkiem dawną. Wojenne przewiny, brak reakcji wobec czystek etnicznych wygodnie zrzucono na przybyszów z zewnątrz. Lokalni piewcy podobnych ideologii dzięki temu wciąż mają się dobrze, skutecznie się odcięli od przeszłości, z której ideologicznie czerpali.
 
Polscy uczniowie opuszczają szkoły w których treści układali chyba panowie z Narodowego Odrodzenia Polski. Tak skrajnie jednostronnie przedstawianej historii nie dopuszczonoby do publikacji w liczących się czasopismach, a tu proszę, wykłada się ją w szkołach. Pierwszym królem na ziemiach polskich ma być Chrobry (a nie wiking, Berig, jak donoszą wcześniejsze źródła opisujące państwo u ujścia Wisły?). Polska była oazą tolerancji religijnej (o tym że w XVI i XVII wieku zmieniła się w ostatni kraj Europy karzący śmiercią odstępstwo od katolicyzmu, już nie mówi się, tak samo jak o licznych pogromach i tumultach przeciw protestantom).
 
Szczególnie koniec pierwszej Rzeczpospolitej jest totalnie załgany. Polska była, jakbyśmy to ujęli dziś, ostatnim w Europie imperium „krwawej kontrreformacji”, z wielką wojną religijną przeciwko narzuconej przez sąsiednie kraje ustawie dającej niekatolikom prawa obywatelskie i znoszącej karę śmierci za zmianę wyznania. Dziś wielu dziwi się, czemu filozof Wolter poparł rozbiory Polski, bowiem szkolne podręczniki dostarczają im zbyt jednostronnej wiedzy.
 
O tak- nawet w dziedzinie własnej historii nie możemy sobie pozwolić jeśli nie na szczerość, to przynajmniej na dwugłos. W Polsce hołubi się historyków propolskich, jak N. Daviesa, ci bardziej niezależni są tu nieznani. Jeśli istnieje karma całych wspólnot, całych narodów, to ta polska karma jest karmą przestępcy unikającego sądu. Nasze społeczeństwo jest oparte na wielkich zakamuflowanych grzechach, wielkich przewinach.
 
One tkwią wewnątrz. Póki nie wypłyną, nie zostaną przedyskutowane, możemy być dziwnym, zakompleksionym społeczeństwem zawieszonym gdzieś pomiędzy dobrem a złem. Bo zła nie potrafimy zwalczyć, ono jest więc wokół nas, jego energia nas otacza. I zgodnie z różnymi teoriami na temat karmy, wciąż powraca...

(rf)